Umyka lato, idzie jesień
Welony smutku wicher niesie
Czerwone bluszcze szumią cicho
Ulewny deszcz rzewną muzyką
Żarzą się ciepłe oczy domów
Przemyka magia po kryjomu
Latarnie płoną w kręgach jawy
A księżyc kwadrą dziś łaskawy
Nostalgii tęsknych na jesieni
Odwieczny czas nigdy nie zmieni
Świat otulony złotym szalem
Miłością pieści smętne żale
Aż przyjdą długie, srebrne chwile
Pogodny zmierzch, w salonie milej
Kolędy, bale i nadzieje
Dopóki biała zamieć wieje
Po zimie wróci bujna wiosna
Zniewalająca i radosna
W długiej sukience w polne zioła
Zatańczy walca dookoła
Rozpali serca kolorami
Panny tęczową mgłą omami
Odważnie pójdą narzeczeni
W Noc Świętojańską los odmienić
Lato dojrzałe i gorące
Maliny, żniwa, błękit, słońce
Cygański tabor w ciemnym lesie
I nadchodząca ruda jesień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz